Coś z niczego, czyli opakowania z produktów ubocznych

fot. Justyna Grochowska

fot. Justyna Grochowska

Od dłuższego czasu w mediach głośno jest na temat nadciągającej katastrofy klimatycznej, a także pogłębiającego się zanieczyszczenia środowiska. Choć nikt jeszcze nie znalazł panaceum na wszystkie problemy naszej planety, jedno jest pewne: w tych warunkach nic z tego, co zabieramy przyrodzie, nie powinno się zmarnować. Z tą myślą naukowcy z Ryskiego Uniwersytetu Technicznego opracowali materiał, do produkcji którego wykorzystane zostały odpady z przemysłu drzewnego.

Dzięki ponadprzeciętnej lesistości kraju (w 2015 roku ponad 50% wg Eurostatu), na Łotwie ta branża jest wyjątkowo dobrze rozwinięta. Jednocześnie zasoby pozyskiwane ze ścinanych drzew nie są w pełni wykorzystywane. Mowa tu w szczególności o igłach i drobnych gałązkach. Je właśnie badacze postanowili poddać odpowiedniej obróbce i wymieszać z lepiszczem. Po stosownym formowaniu i wysuszeniu powstał lekki materiał o obiecujących właściwościach izolacyjnych. Nie jest co prawda tak dobrym izolatorem jak na przykład styropian, ale mógłby pod tym względem konkurować choćby z płytami z wełny drzewnej (λ ≅ 0,07 – 0,08 W/(mK)).

Te właściwości, jak również ograniczony wpływ materiału na środowisko, sprawiają, że mógłby on sprawdzić się w produkcji opakowań. Mimo że obecnie przedsięwzięcie jest dopiero na poziomie gotowości technologicznej TRL2, wzbudziło już zainteresowanie przemysłu. Ptaszki śpiewają, że nawiązano kontakt z jedną z firm farmaceutycznych, która wykorzystuje igły drzew do pozyskiwania ekstraktów. Więc kto wie? Może niedługo nasze wyrzuty sumienia po wrzuceniu do kosza kolejnego zużytego opakowania będą odrobinę mniejsze.

Koło naukowe WAKANS
Artykuł z cyklu "Materiał miesiąca"